Nazajutrz po regatach Mistrzostwa Polski Hotelarzy gdzie reprezentowaliśmy Łukaszem i Pawłem Mazurski Dworek dojechał do nas Kuba w celu wystartowania w regatach Mazury Open 2014.
Regaty tak opisuje organizator www.mazury.info.pl „W zawodach mogła wziąć udział dowolna jednostka o napędzie żaglowym. Ideą regat Mazury OPEN jest brak jakichkolwiek ograniczeń. Celem jest wyłonienie najszybszego jachtu roku. Od lat na forach internetowych toczą się spory o to, który jacht jest najszybszy. Z uwagi na to, że na innych regatach są stosowane różnego rodzaju ograniczenia (np. dotyczące powierzchni żagli, masy jachtu, wyposażenia w żagle dodatkowe), bardzo trudno jest stwierdzić który jacht faktycznie żegluje najszybciej. Aby rozstrzygnąć ten odwieczny spór, zrodził się pomysł na regaty najszybszych jachtów w formule „Total Open”: dowolny jacht – dowolnie wyposażony – jeden puchar – jeden zwycięzca”
Była to druga edycja Mazury Open. Poprzednia odbyła się na Niegocinie w Wilkasach. Wygrała wtedy załoga na Delphia 24. Tegoroczna w Mikołajkach na jeziorze Mikołajskim, portem była przystań Hotelu Mikołajki umiejscowionego na Ptasiej Wyspie.
W pierwotnych planach startować mieliśmy we trójkę w składzie reprezentującym samych sterników innych łódek Wściekła – Kuba Wolnicki, UT – Łukasz Dakszewicz, Daina – Karol Góralczyk, ale dołączył do nas Paweł Pawlicki w ostatniej chwili i po raz pierwszy w regatach wystartowaliśmy w czteroosobowym składzie.
Wielu sterników i załóg zapowiadało udział w regatach w celach reprezentacyjnych i rekreacyjnych. Inne tak jak nasza zapowiadało walkę o zwycięstwo. Na start dotarły jednostki o ogromnej rozpiętości: były jachty o długości ok 10 m, choć najdłuższy miał przeszło 13 m, ale i kabinówki w trymie regatowym, oraz Tornado – katamaran nieistniejącej obecnie klasy olimpijskiej, oraz potencjalnie najszybsza łódka wodnopłatowy „Moth”
Wystartowaliśmy z numerem osiem. Wiatr zmienny trasa krótka trójkąt, śledź. Na start płyniemy na silniku, odkrywamy nie dogięty odpowiednio maszt. Mamy jeszcze 30 min rezerwy i poświęcamy ją na ustawienia. Wieje ok 2. Pierwszy start o 12.00. Startujemy z różnym szczęściem raz od komisji, raz od bojki. Ciasnota i wyższe jachty skutecznie utrudniają ten manewr. Po pierwszym wyścigu radość, 4 miejsce. Potem jest już mniej szczęśliwie.
cdn